Posiadanie zabytkowego auta to nie tylko sama frajda i rozkosz. To ciężka praca, wydatki, wyrzeczenia, poświęcony czas. Dobry fun i radość z jazdy to tylko efekt końcowy, crème de la crème. Niestety są ludzie, którzy swoje klasyki traktują jak jeżdżące śmietniki historii.
Szczerze mówiąc, to mieliśmy nie wstawiać tego artykułu, ale o Wartburgach pisze się tak mało, że nawet tego typu buraczane wynurzenia autora i jego rozmówcy warte są sprawdzenia. Jest to również idealna publikacja pokazująca jak nie należy traktować starych samochodów.
Wkładając w nasz wóz serce, prace i nie ukrywajmy tego, forsę, otrzymujemy pięknego, bezawaryjnego oldtimer'a. Tutaj ewidentnie nie czuć pozytywnych emocji i niech właściciel przy wtórowaniu "redaktora" nie zrzuca winy na biodegradowalną tapicerkę czy zakochaną w korozji, blachę. Bzdury. Dbamy, to mamy - proste.
Spójrzcie na auto Wujka - Oliwkowe 353W z '77 roku, a teraz zerknijcie na samochód z artykułu. Niewybredne słowa, aż same cisną się na usta. Artykuł pochodzi z bloga
"Szrociaki" Jego przedruk nie nosi znamion komercyjnych.
|
kliknij na obrazek aby przejść do artykułu - "Wywiad ze złombiakiem" - Wartburg 353W 1977 by Ameba UWAGA OSTRE - wchodzisz tam na własną odpowiedzialność :D |